Podbieranie pacjentów kolegom jest zachowaniem rażącym, oczywiście poniżej godności każdego zawodu medycznego. Obowiązek poszanowania istniejącej relacji pacjenta z lekarzem, pielęgniarką, czy terapeutą wynika przecież z obowiązku lojalności koleżeńskiej, zachowania skromności i niesięgania po cudze efekty pracy.
Nie każde naruszenie tej relacji przez kolegę jednak jest tak samo jaskrawo oczywiste. Nie zawsze też można uznać to, co nazywamy podbieraniem pacjentów, za czyn nieuczciwej konkurencji. Będzie nim jedynie nakłanianie – celowe działanie zmierzające do zniechęcenia pacjenta do podmiotu, w którym dotychczas był leczony. Samo przedstawianie atrakcyjności własnej oferty i przejmowanie klientów nie jest zakazane prawem.
Także kodeksy etyczne medyków są w tej mierze dość ogólne i elastyczne, np:
- Lekarzowi nie wolno narzucać swych usług pacjentom lub pozyskiwać pacjentów w sposób niezgodny z zasadami etyki lekarskiej oraz lojalności wobec kolegów. Lekarzowi nie wolno stosować metod nieuczciwej konkurencji, szczególnie w zakresie nierzetelnego informowania o oferowanych usługach, posiadanych kompetencjach, jak i kosztach leczenia. (Kodeks lekarski)
- Pielęgniarce i położnej nie wolno podejmować czynności zmierzających do pozbawienia innej pielęgniarki i położnej zatrudnienia lub przejęcia opieki nad jej pacjentem. (Kodeks pielęgniarki i położnej)
- Psycholog … jest uważny na sytuację konfliktu ról i konfliktu interesów…Psychologowie tworzą środowisko zawodowe. Relacje między psychologami opierają się na wzajemnym szacunku i koleżeństwie… Psychologowie starają się nawzajem wspierać… (Kodeks psychologów)
Często zdarza się przecież, że lekarz, położna, terapeuta, rehabilitant, przyjmujący chorego w placówce, w której są zatrudnieni w ramach kontraktu z NFZ, umawiają go na następną wizytę do prywatnego gabinetu. Jest to zwykle oczekiwane przez samego pacjenta, liczącego na szybszy termin następnej wizyty albo dostęp do lepszej aparatury i warunków do diagnozy i leczenia. Jednak jest oczywiste, że chory ten nie trafi już do żadnego z kolegów przyjmujących w ramach kontraktu z NFZ, nie zostanie też wykazany przez macierzystą placówkę. Dlatego dobry obyczaj każe uzgadniać takie działania z dyrekcją i kolegami i o ile są one uzgodnione, nie budzą sprzeciwu środowiska. Zresztą nierzadko dalsze prowadzenie pacjenta w warunkach prywatnych jest obiektywną potrzebą, usprawiedliwioną jego dobrem.
Co zrobić jednak z praktyką powszechnie uznawaną za złą – gdy lekarz umawia pacjentów do prywatnej praktyki (własnej, bądź konkurencyjnej), bez informowania o tym dyrekcji placówki przyjmującej go jako pierwsza? Nawet, jeśli nie jest to oczywiste podbieranie pacjenta kolegom, to przecież jest podbieraniem ich podmiotowi leczniczemu, który ma własne interesy uznane przez prawo i ogólną etykę. Interesy te polegają nie tylko na otrzymaniu refundacji za świadczenie, ale na tworzeniu uznanej marki podmiotu, przekonania, że warto tam się udać w chorobie.
Naturalnie, najlepiej sprawę naświetlić i uzgodnić z zespołem podczas odprawy. Można też związać personel medyczny umową, dodając odpowiednią klauzulę do ich umowy o pracę, zlecenia, czy kontraktu b2b. To, że nie wolno pozyskiwać pacjentów w sposób nielojalny wobec kolegów zatrudnionych w placówce i wobec samej placówki, można przełożyć na konkretny zakaz. Na przykład, zakaz przyjmowania pacjentów korzystających uprzednio ze świadczeń zatrudniającego podmiotu poza jego siedzibą lub poza umową z nim. Naruszenie tego zakazu można obwarować karą umowną. Od takiego zakazu warto jednak ustanowić wyjątek, polegający na dopuszczeniu takich działań za zgodą zatrudniającej placówki. Nadto żeby zakaz ten nie wkraczał w sposób nadmierny w relację lekarz-pacjent i dobro pacjenta, trzeba moim zdaniem stworzyć w samej placówce warunki do przyjęć prywatnych poza kolejką wynikającą z kontraktu z NFZ.