Prawo. Stosuje się...

COVID-19. Pozbawienie prawa wykonywania zawodu.

Odpowiedzialność, Praktyka lekarska, Prawa lekarza, Prawo farmaceutyczne, Prawo medyczne

W dniu 20 lutego 2025 roku Naczelny Sąd Lekarski (NSL) przy Naczelnej Izbie Lekarskiej rozpoznawał w drugiej instancji sprawę dr Doroty Sienkiewicz, Prezesa Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców (sygn. akt OSL-0004/Wu/2022). Jest to jedna z głośnych spraw dotyczących krytykowania przez lekarzy obostrzeń pandemicznych, oraz podejmowanych przez wiele różnych instytucji działań zaradczych, w tym masowej akcji szczepień. NSL orzekał w sprawie odwołania od wyroku Białostockiej Izby Lekarskiej z dnia 14 listopada 2022 roku skazującej dr Dorotę Sienkiewicz na rok pozbawienia prawa wykonywania zawodu lekarza za niezgodne z wiedzą medyczną wypowiedzi w sprawie szczepień dzieci przeciwko Covid-19.

NSL utrzymał w mocy zaskarżone orzeczenie sądu I instancji i w zasadzie potwierdził wszystkie naruszenia zasad wykonywania zawodu lekarza, które przypisane zostały obwinionej w toku postępowania przed sądem pierwszej instancji.

Lekarce przypisano naruszenie przepisów:

Art. 57. Kodeksu etyli lekarskiej

1. Lekarzowi nie wolno posługiwać się metodami uznanymi przez naukę za szkodliwe, bezwartościowe lub nie zweryfikowanymi naukowo. Nie wolno mu także współdziałać z osobami zajmującymi się leczeniem, a nie posiadającymi do tego uprawnień.

2. Wybierając formę diagnostyki lub terapii lekarz ma obowiązek kierować się przede wszystkim kryterium skuteczności i bezpieczeństwa chorego oraz nie narażać go na nieuzasadnione koszty.

Art 71 Kodeksu etyli lekarskiej

Lekarz ma obowiązek zwracania uwagi społeczeństwa, władz i każdego pacjenta na znaczenie ochrony zdrowia, a także na zagrożenie ekologiczne. Swoim postępowaniem, również poza pracą zawodową, lekarz nie może propagować postaw antyzdrowotnych.

art. 4 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty

Lekarz ma obowiązek wykonywać zawód, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością

O co apelowała lekarka?

Lekarka zdaniem sądów lekarskich I i II instancji zawiniła przez fakt wygłoszenia w grudniu 2021 roku w filmiku opublikowanym na stronach PSNLiN apelu, w którym jako lekarz pediatra wystąpiła przeciw szczepieniom dzieci i młodzieży na COVID-19.

Nie przytoczę w tym miejscu całego apelu, ale skupię się na tych fragmentach, które najbardziej poruszyły orzekający skład NSL i podam je w wersji zbliżonej do oryginału lub w formie uproszczonych tez:

  • Wirus niesie niewielkie ryzyko zwłaszcza dla dzieci i młodych ludzi,
  • Niezaszczepione dzieci nie stanowią zagrożenia dla dorosłych,
  • Choroba ta (COVID 19) jest podobna do innych przeziębień,
  • Dzieci, które zostały zaszczepione ciężko chorują, mają uszkodzone serca, są słabe i umierają,
  • Potrafimy leczyć Covid 19, nie potrafimy leczyć powikłań po szczepieniach.

Co stwierdziły orzekające w sprawie Sądy.

Biorąc pod uwagę przytoczone przepisy, oraz przytoczone fragmenty wypowiedzi lekarki, Sąd I instancji uznał, a Sąd II instancji to potwierdził, że lekarka:

  • umniejszyła ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19,
  • negowała ryzyko transmisji wirusa SARS-CoV-2 od dzieci i młodzieży na osoby starsze,
  • zakwestionowała wskazania i skuteczność szczepień przeciwko COVID-19,
  • poddała w wątpliwość możliwość uzyskania pomocy medycznej w razie wystąpienia niepożądanych odczynów poszczepiennych,

W sumie zatem, zdaniem rozpoznających sprawę sądów lekarskich, lekarka dopuściła się nagannych i szkodliwych społecznie działań o charakterze antyzdrowotnym i podważyła zaufanie do zawodu lekarza, tym samym zaś, naruszyła zarówno przepisy Ustawy o zawodzie lekarza jak i Kodeksu etyki lekarskiej.

Kontekst pierwszy: Lekarz, robot, szarlatan.

Próbując zmierzyć się z tym orzeczeniem, w pierwszej kolejności chciałbym poczynić wstępne uwagi dotyczące źródeł zaufania do opinii lekarskiej. Otóż, niewątpliwie jest dzisiaj tak, że społeczne zaufanie do zawodu lekarza jest sprawą bardzo istotną. Źródła tego zaufania podzieliłbym na dwie kategorie. Po pierwsze źródło zaufania do lekarza tkwi w samym lekarzu, w jego osobie, w sposobie nawiązywania relacji z pacjentem, w jego zaangażowaniu w proces diagnostyki i leczenia, oraz w poziomie okazywanej empatii. Po drugie, źródłem zaufania do lekarza jest też cała wiedza medyczna stojąca za lekarzem. Każdy lekarz bowiem w swojej pracy posługuje się usystematyzowaną wiedzą zgłębianą przez pokolenia medyków i aktualizowaną na bieżąco przez wiele różnego rodzaju instytutów i laboratoriów z całego świata. Pacjent korzystający z pomocy lekarza korzysta nie tylko z pomocy tej konkretnej osoby, ale korzysta właśnie z tych szerokich zasobów wiedzy i doświadczenia, które za tym lekarzem stoją. W tym wszystkim właśnie, nie tylko w osobie samego lekarza, jako pacjenci pokładamy nasze zaufanie.

W konsekwencji możemy wyobrazić sobie dwa zupełnie konkurencyjne sposoby podejścia do leczenia. W jednym lekarz działa jak artysta, jest przedstawicielem sztuki medycznej, leczy tak, jak podpowiada mu jego doświadczenie i intuicja, w niewielkim stopniu korzysta z wytycznych klinicznych i rekomendacji towarzystw medycznych oraz różnego rodzaju tabel i skal diagnostycznych. W drugim sposobie, lekarz jest „końcówką systemu opieki zdrowotnej” i realizuje programowo wszystkie wytyczne, bez głębszego namysłu nad konkretnym stanem faktycznym czy przypadkiem klinicznym. W tym modelu lekarz byłby właściwie elementem najłatwiej wymienialnym na diagnostę komputerowego, czy sztuczną inteligencję. Jego praca bowiem to ścisłe wypełnianie zaprogramowanych algorytmów.

Mój wniosek jest taki, że zasadniczo, nie chcielibyśmy mieć do czynienia ani z lekarzem szarlatanem, działającym na marginesie medycyny, ani z robotem stosującym procedury według zadanych schematów. Żadnemu z tych skrajnych modeli nie bylibyśmy, chyba in gremio, jako społeczeństwo skłonni zaufać.

W tym kontekście trzeba było zadać pytanie, czy dr Dorota Sienkiewicz wpisywała się w któryś ze skrajnych modeli, czy wykonywała zawód lekarza czerpiąc z obu źródeł zaufania. W ocenie NSL lekarka weszła w skrajność oderwania swoich działań od wiedzy medycznej.

Kontekst drugi: Primum non nocere.

Omawiany wyrok NSL trzeba rozpatrywać w kontekście najbardziej uniwersalnej zasady wykonywania zawodu lekarza, czyli zasady primum non nocere, która obecnie nie jest wprost wyrażona w żadnym przepisie prawa, ale można ją interpretować właśnie z powoływanego przez NSL art. 4 Ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Zawarty w tym przepisie wymóg działania zgodnie z aktualną wiedzą medyczną i starannością oznacza, że lekarz powinien unikać działań, które mogłyby zaszkodzić pacjentowi, co jest praktycznym wyrazem zasady primum non nocere.

Lekarz w każdej sytuacji medycznej powinien przede wszystkim zadbać o to, aby jego działania nie pogorszyły stanu pacjenta. Ma to na celu ochronę chorego przed niepotrzebnym cierpieniem, skutkami ubocznymi czy błędami medycznymi. W szerszym kontekście oznacza również, że jeśli nie ma pewności co do skuteczności lub bezpieczeństwa danej interwencji, lepiej powstrzymać się od działania, niż narażać pacjenta na ryzyko. Stosowanie tej zasady nie sprowadza się, broń Boże, tylko do porównania ryzyka wynikającego z zastosowania i z niezastosowania danej procedury medycznej i uznania, że interwencja jest dopuszczalna wtedy, gdy ryzyko zastosowania procedury jest mniejsze niż ryzyko wynikające z jej niezastosowania. Zastosowanie danego rodzaju interwencji musi być czymś pewnym i niepodważalnym, aby w zwykłym trybie lekarz mógł ją rekomendować pacjentom. Oznacza to, że podejmując interwencję lekarz powinien być pewny, że jest ona skuteczna i zmierza do przywrócenia lub zachowania zdrowia pacjenta.

W tym kontekście należało zatem zadać pytanie czy w roku 2021 można było mówić o pewności w zakresie proponowanych działań profilaktycznych w postaci szczepień na COVID-19 w odniesieniu do konkretnej grupy pacjentów, to jest w odniesieniu do dzieci.

Kontekst trzeci: Rok badań zamiast 15.

Instytucje państwowe, w tym Rada Medyczna działająca przy Prezesie Rady Ministrów oraz ponadpaństwowe takie jak Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), Europejska Agencja Leków (EMA) zatwierdziły i rekomendowały szczepienia dzieci w określonych grupach wiekowych. Wskazywano jednocześnie, że ryzyko ciężkiego COVID-19 w tej grupie było niższe niż u dorosłych.

Wszystkie procedury związane z przeprowadzanymi badaniami i zatwierdzaniem preparatów miały charakter siłą rzeczy przyspieszony. W normalnych warunkach opracowanie i zatwierdzenie nowej szczepionki trwa zazwyczaj od 10 do 15 lat, a proces ten obejmuje kilka długotrwałych etapów. W przypadku szczepionek przeciwko COVID-19, cały proces został skrócony do niespełna roku. Tak istotne skrócenie prac nad szczepionką z perspektywy instytucji medycznych i regulacyjnych było uzasadnione równowagą między ryzykiem pandemii a dostępnymi danymi o bezpieczeństwie i skuteczności wyprodukowanych preparatów.

Trzeba jednak w tym miejscu zadać pytanie o to, czy w tym kontekście, tak szczególnych rozwiązań i ścieżek wdrożeniowych u lekarzy nie mogły pojawić się wątpliwości i czy nie mogli oni ich artykułować w kontakcie z pacjentami lub publicznie poprzez media.

Wnioski i podsumowanie.

Sprawa dr Doroty Sienkiewicz rzuca światło na napięcie między wolnością lekarza do wyrażania wątpliwości a jego obowiązkiem działania zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, potwierdzaną wytycznymi i rekomendacjami. Wyrok Naczelnego Sądu Lekarskiego (NSL), pozbawiający lekarkę prawa wykonywania zawodu na rok, opiera się na tezie, że jej publiczne wypowiedzi z grudnia 2021 roku były sprzeczne z dowodami naukowymi i szkodliwe społecznie. Jednak analiza tego orzeczenia rodzi pytania, czy sąd w pełni rozważył kluczowe kwestie w omówionych powyżej kontekstach.

Wyrok NSL w sprawie dr Doroty Sienkiewicz, pozbawiający ją prawa wykonywania zawodu za kwestionowanie szczepień dzieci przeciw COVID-19, budzi wątpliwości. Po pierwsze, sąd nie wyjaśnił, jak lekarz ma balansować między własną odpowiedzialnością za zdrowie pacjentów a stosowaniem narzuconych schematów działania. Po drugie, w 2021 roku pewność co do szczepień dzieci, opartych na przyspieszonych badaniach, nie była absolutna, zwłaszcza przy niskim ryzyku ciężkiego COVID-19 w tej grupie, co NSL pominął. Po trzecie, wymaganie pełnego przekonania do interwencji w tak niepewnych warunkach wydaje się dyskusyjne. Sprawa zasługiwała na zdecydowanie bardziej zniuansowaną ocenę, zwłaszcza, że chodziło o rekomendacje w zakresie zdrowia dzieci

Orzeczenie NSL stawia na ochronę przyjętego w najwyższych gremiach decyzyjnych konsensusu medycznego, ale nie rozstrzyga w przekonujący sposób, jak lekarz powinien reagować na niepewność w dobie kryzysu. W kontekście dzieci, gdzie ryzyko COVID-19 było niższe, a szczepionki wdrożono w trybie przyspieszonym, wyrok wydaje się zbyt surowy. Zamiast sankcji potrzebny był dialog, by lepiej wyważyć troskę o zdrowie najmłodszych z naukową ostrożnością.

Od prawomocnego orzeczenia Naczelnego Sądu Lekarskiego, przysługuje kasacja do Sądu Najwyższego. Obrońca obwinionej już zapowiedział złożenie środka odwoławczego. Na finał tej sprawy poczekamy zatem jeszcze jakiś czas.

Radosław Owczarkowski

Ukończył aplikację w Okręgowej Izbie Radców Prawnych we Wrocławiu. Praktykę zawodową rozpoczął w rodzinnej Kancelarii Radcy Prawnego Grzegorza Owczarkowskiego w Bolesławcu obsługując przedsiębiorstwa produkcyjne i usługowe, doradzając w sprawach z zakresu krajowego i wspólnotowego prawa pracy. Świadczył usługi prawne na rzecz podmiotów z sektora IT oraz e-commerce.